Włosy w styczniu

Dziś byłam pierwszy dzień w szkole po Świętach. Niby przerwa świąteczna trwała do środy tamtego tygodnia, ale tak bardzo mi się nie chciało iść we czwartek i piątek, że zrobiłam sobie wolne. Wczoraj strasznie bolał mnie żołądek i choć wyszłam z domu na tramwaj, wróciłam się bo zwijałam się z bólu.

Mamy do kwietnia zapisany terminarz z angielskiego i polskiego, także żyć nie umierać. W dodatku polonistka nam dziś zapowiedziała, że mamy do przeczytania łącznie trzy lektury a ostatnia jest na po feriach. Pierwsza jest na za osiem dni ("Ojciec Goriot") następna na 20-tego stycznia ("Lalka") a ostatnia na pierwszy dzień szkoły po feriach, czyli 17-tego lutego ("Zbrodnia i kara"). A jak u Was w szkole? Też Was tak piłują? 

Jednym z moich postanowień jest regularne olejowanie włosów. Kiedyś nie miałam z tym problemów a teraz nie bardzo mi się chce to robić. Planuję kupić sobie jakieś dwa nowe oleje żeby się bardziej zachęcić i przetestować je. A nuż któryś okaże się moim ulubieńcem? Podcięłam też troszkę włosy i zrobiłam sobie grzywkę na bok która ostatnio bardzo zaczęła mnie denerwować. Oczywiście muszę prostować ją codziennie rano co sprawia, że muszę też wcześniej wstawać, ale sama się o to prosiłam :( Jednak chyba ją zapuszczę, tęsknie za spinanie sobie grzywki wsuwkami jak to miałam w zwyczaju. Na szczęście dziś wymyśliłam sobie nowe spinanie włosów, zobaczymy jak to jutro w praktyce będzie wyglądać.

Kiedy mama robiła mi grzywkę przy okazji, będąc u niej w salonie zrobiła mi kurację keratynową. Zapach kosmetyków był obłędy ale nie specjalnie widziałam rezultaty. Fakt, włosy były o wiele miększe, sypkie i nawilżone, ale nie tego oczekiwałam. Właściwie to sama nie wiem jakich spodziewałam się efektów, szczerze mówiąc. 

Lecę się pakować i przygotowywać ubranka na jutro. Miłego wieczoru!