Ekstremalne pogrubienie - tusz do rzęs z Yves Rocher

Firma Yves Rocher znana jest głównie z pielęgnacji włosów, twarzy czy ciała. Do niedawna ich kolorówka kompletnie mnie nie interesowała, wolałam skupić się na pielęgnacji. Do czasu, aż postanowiłam założyć tam kartę stałego klienta, wtedy, w zamian za założenie karty, dostałam tusz do rzęs, za symboliczny grosz. Jeżeli jesteście ciekawe, czy się polubiliśmy, zapraszam do dalszej części wpisu.

Na początek chciałabym wspomnieć, że pomysł, z prezentem, w zamian za założenie karty, to super sprawa. Każda z Nas, lubi dostać coś za darmo :) Tusz, który dostałam, to Sexy Pulp, który występuje w regularnej sprzedaży za ok 50 zł. Nie mało, prawda? Jest to tusz pogrubiający z włochatą szczoteczką w kształcie klepsydry. Wiecie, że wolę te silikonowe szczoteczki, ale skoro dostałam, to nie będę wybrzydzać ;) Niemniej jednak, bardzo wygodnie się nią pracuje, z łatwością można uzyskać efekt "kociego oka" ( zawsze do niego dążę, kiedy maluję rzęsy, jednak nie każdą szczoteczką udaje mi się osiągnąć ten efekt ). 

Dwa słowa o opakowaniu; eleganckie, proste i bardzo ładne. Napisy na nim nie ścierają się i są błyszczące. Czy jest to ważne? Dla mnie tak, jestem typową sroką i lubię, jak coś się świeci :) Poza tym, właśnie to, dodaje elegancji całemu  opakowaniu.

A tak wyglądają rzęsy z jedną i dwoma warstwami. W ciągu dnia mascara się nie osypuje, nie kruszy, absolutnie nic się z tuszem nie dzieje Pogrubia rzęsy i sprawia, że spojrzenie jest takie...zmysłowe? Po spotkaniu z tym tuszem postaram się bliżej przyjrzeć kolorówce tej firmy. Zapowiada się obiecująco. Jak Wam się podoba?

Moja ocena; 5/5

Lubicie kosmetyki marki Yves Rocher? Miałyście do czynienia z kolorówką?