O oczyszczających plastrach na nos słów pare

Ogólnie z cerą nie mam problemów, wypryski się zdarzają ale nie często, nie mogę narzekać na stan cery. Jednak odkąd pamiętam na mojej twarzy bardzo denerwowały mnie "te czarne kropki na nosie". Próbowałam maseczki z żelatyny która okazała się klapą, przypuszczam że to dlatego że nie mam mikrofali i  mieszankę musiałam podgrzewać w garnuszku. Kiedy usłyszałam o plastrach które pojawiły się w Biedronkach pomyślałam, że warto spróbować!

Niestety nie udało mi się dorwać ich w Biedronce gdyż nie były już dostępne. Dorwałam je w Hebe dzięki informacji na blogu u Idalii. Kosztowały mnie 13-14 zł.

W opakowaniu znajdziemy sześć sztuk plastrów i instrukcję jak należy je używać. Moja wersja oczyszczająca jest z drzewa herbacianego, dostępna jest również neutralna, o ile się nie mylę.

Plasterki zamknięte są w saszetkach. Zapach zdecydowanie odrzuca, nie wiem jak z tą drugą wersją ale moja nie jest przyjemna, jednak jak to się mówi: jeśli chcesz być piękna, musisz pocierpieć :)

Po zwilżeniu noska nakładamy plasterek i przyciskamy aby usunąć pęcherzyki powietrza po czym po 10-15 minutach ściągamy. 

Jeśli się przyjrzycie to zobaczycie niewielkie zanieczyszczenia które plaster usunął. Nie jest to jakaś wielka zmiana, jednak ja jestem zadowolona. Jak tylko mi się skończą to lecę do Hebe po następne opakowanie. Taki zabieg powtarzamy co 2-3 dni, jednak przed kupnem przeczytajcie informacje od producenta z tyłu opakowania. 

Moja ocena: 4/5

Odejmuję punkt za zapach  i działanie, myślałam, że myślałam że plasterek lepiej oczyszczą mój nos, tak czy inaczej, jestem z nich zadowolona.

Co o nich myślicie? Skusicie się?