Ulubieńcy lutego

W tym miesiącu cienko z ulubieńcami. Wróciłam do dwóch kosmetyków, które mam już od jakiegoś czasu w swoich zbiorach. Olej i rozświetlacz to nowości, choć oleju używam już jakieś pół miesiąca. Ale po kolei!

Olej krokoszowy

Oto pierwszy z ulubieńców. Tak jak wspominałam, używam tego oleju od pół miesiąca. Mam wrażenie, że dzięki niemu moje włosy lepiej się kręcą, a mnie bardzo się to podoba. Im bardziej kręcone włosy, tym lepiej! :) Poza tym wyglądają na dużo zdrowsze i bardziej się błyszczą. Spróbuję dodać odrobinkę oleju do jakiejś odżywki lub maski, jestem ciekawa efektów.

 Highlighter powder by H&M

Jest to mój pierwszy rozświetlacz. Od jakiegoś czasu wzdycham do Mary-Lou, ale umówmy się, jej cena mnie przeraża, mimo iż produkt jest bardzo zachwalany. Może kiedyś wypróbuję, zobaczymy. W każdym razie bardzo polubiłam się z tym rozświetlaczem z H&M. Nakładam go zarówno na kości policzkowe, jak i na powieki, jako cień. Bardzo lubię efekt rozświetlonej i zdrowo błyszczącej się skóry.

Miss Sporty, Quatro Smokey Eyes nr 403

Mam te cienie od dłuuugiego czasu. Od razu widać, który jest moim ulubionym :) teraz staram się go oszczędzać, więc maltretuje ten waniliowy, najjaśniejszy. Do szkoły jest idealny. Ciemnym brązem zagęszczam linię rzęs a złotego używam raczej okazyjnie. Myślę, że ta paletka jest fajna na sam początek przygody z makijażem, ponieważ można nią wykonać bardzo delikatny makeup. 

Maybelline baby lips

Praktycznie wykończyłam już ten balsam. Uwielbiam go za zapach i delikatny kolor jaki daje na ustach. Mam w planach zakup innej pomadki z tej serii, jednak najpierw chciałam wykończyć tą. Poza tym super nawilża, czego chcieć więcej?

A co Wam przypadło do gustu w minionym miesiącu? Odkryłyście coś fajnego?