Płukanki robię sobie bardzo rzadko. Jeżeli już po nie sięgam, to najczęściej jest to albo rumianek, albo cytryna. Na dłuższą metę mogą niestety one przesuszyć włosy, ale raz na jakiś czas stosowane, zwłaszcza ta z cytryny, potrafi zdziałać wiele dobrego.
Do litrowej miarki wlewamy wodę i wyciskamy sok z jednej cytryny. Po umyciu włosów zanurzamy je na długość w dzbanku, aby wszystkie włosy zostały dokładnie pokryte, następnie wylewamy resztę na głowę. Płukanka, dzięki temu, że jest kwaśna, przywraca skórze jej naturalne pH, odświeża skórę głowy oraz uelastycznia włosy, rozjaśnia je i nabłyszcza przez to, że domyka ich łuski.
Jestem pewna, że nie raz płukałyście włosy taką płukanką. Macie jakąś swoją ulubioną?
Moje włosy lubią płukankę z octu ;)
OdpowiedzUsuńPłukałam kiedyś octem jabłkowym i tez były ładnie nabłyszczone :)
UsuńJa jeszcze nie używałam tegoż cudeńka. Chyba mam niezłe włosowe zaległości, bo wcale nie stosuję płukanek :( wypróbuję, szczególnie jeśli ma odświeżyć skórę głowy, bo męczę się z przetłuszczającą się czupryną.
OdpowiedzUsuńCytryna jest świetna na przetłuszczającą się skórę głowy. Martusia swego czasu o tym pisała http://www.martusiowykuferek.pl/2016/01/walka-z-przetuszczaniem-skory-gowy_4.html#
UsuńDawno nie używałam :)
OdpowiedzUsuńpewnie rozjaśnia włosy :)
OdpowiedzUsuńPorcelainDesire
Hmm może spróbuję. Nigdy takiej płukanki sobie nie robiłam
OdpowiedzUsuńKiedyś częściej korzystałam z płukanek, teraz raz na ruski rok... Ale odżywka musi być:)
OdpowiedzUsuń