Denko to jedno z moich ulubionych postów, niestety też najdłużej się do niego zabieram. Ulubionych, ponieważ wprost uwielbiam pozbywać się rzeczy. To, co kupię, nie daje mi radości takiej jak chwila, gdy mogę wyrzucić cały wór gratów, jakie nagromadziłam w pokoju. Jestem na doskonałej drodze, aby stać się prawdziwą minimalistką. Nie dlatego, że jest to modne, a dlatego, że w tym roku zdałam sobie sprawę z wielu rzeczy. Myślę, że mogę być z siebie dumna.
Babydream, żel do kąpieli i szampon 2w1 - Wspominałam o nim w notce z totalnym minimalizmem kosmetycznym. Bardzo delikatny żel pod prysznic, który posłuży również jako szampon do włosów. Zużyłam go jako żel, ponieważ u mnie szampony z SLS sprawdzają się lepiej, niż te delikatniejsze. Bardzo wydajny, na promocji można go dorwać za ok 10 zł.
Bebeauty, chusteczki do demakijażu - Szaleństwem jest to, że te chusteczki kupiłam na początku sierpnia, a one były mokre aż do października. Ze zmywaniem lekkiego makijażu twarzy dawały radę, nie wiem jak z ciężkimi podkładami. W Biedronce można je kupić za zawrotną cenę 3 zł a w opakowaniu znajduje się 25 sztuk, więc warto je wypróbować. Jeżeli się nie sprawdzą to przydadzą się np do czyszczenia brudnych opakowań kosmetyków.
Balea, szampon do włosów - Oczywiście zapach, jak to w kosmetykach z Balei, powalał na kolana. Uwielbiam wanilie i nigdy nie mam jej dość, dlatego też bólem było dla mnie, gdy szampon się skończył. Nie uczulił, nie zrobił z włosami nic szczególnego, szampon ma za zadanie je umyć, więc w jakieś dodatkowe działanie szamponów np nawilżanie włosa, kompletnie nie wierzę.
Bioderma, delikatny dezodorant - Z tym dezodorantem to było bardzo różnie. Bez wątpienia plusem jest brak aluminium w składzie, którego unikam już od dłuższego czasu, wydajność, neutralność w zapachu, niepowodowanie podrażnień i niebrudzenie ubrań. On się tak na prawdę nie skończył, wyrzuciłam go, ponieważ jego działanie było takie...nijakie. Tak jakby miał humorki i jednego dnia działał, a drugiego nie, a przecież nie o to chodzi. Nie mam pojęcia, od czego to zależało, bo przez całą znajomość z nim nie potrafiłam tego określić aż pewnego dnia się wkurzyłam i poleciał do siaty z denkiem.
Essence, colour & go - Niestety nie wiem, co to za kolor. Jednak był to jeden z moich ulubionych, Bardzo mocny róż, który pięknie wyglądał, zwłaszcza, na długich paznokciach. Trwałości Wam nie podaję, te z Was, które czytają mnie od dłuższego czasu, wiedzą, że u mnie żaden kolor dłużej niż dwa dni nie posiedzi i nie ma tu znaczenia marka. Mam liche paznokcie i tyle.
Manhattan, Wake up concealer - Najgorszy korektor pod oczy ever! Kompletnie nie zakrywał cieni i już po pierwszym razie chciałam go wywalić, jednak dałam mu szansę, jako baza pod cienie. Było to może rok, dwa lata temu kiedy zaczęłam bawić się cieniami i żaden nie chciał się u mnie trzymać. Wtedy też stał się cud i korektor ten, zastąpił mi tradycyjną bazę i radził sobie z każdymi cieniami, jakich tylko używałam. Czyli; jako korektor kicha totalna, a jako baza sprawdził się w 100%.
Alterra, krem do rąk granat i aloes - Uwielbiam go przede wszystkim za zapach, choć ten powinien być rzeczą drugorzędną. Słodki owoc granatu, którego zapachem mogłam się upajać aż do rozcięcia opakowania i wydłubania ostatnich resztek produktu. Wydajność średnia, albo to ja używałam go za dużo, cena niska, bo dychę kosztował. Na zimę idealny, bo mocno nawilża i szybko się wchłania. Jednak zostawia śliski film na dłoniach, więc polecam używać go oszczędnie.
Uroda Melisa, krem do rąk - Działaniem przypomina Alterrę, jednak nie konsystencją. Ten, przy większej ilości lubił się kleić oraz trochę wolniej wchłaniać. Nie czyni go to gorszym, ale na szybko rąk nim nie pokremujecie, bo wychodząc z domu i wyciągając klucze mogę się Wam one wyślizgiwać. W takiej sytuacji zdążenie na tramwaj równa się zeru. Tak, z autopsji.
Garnier, płyn micelarny - Stały bywalec o którym napisano już wszędzie i wszystko, jednym słowem - hit.
Szykujcie się na denko listopada, patrząc na siatkę w której trzymam puste opakowania będzie ono jeszcze większe! A Wy co zużyłyście w zeszłym miesiącu?
Ja bardzo lubię Babydream :)
OdpowiedzUsuńA ja mam ten korektor z Manhattanu i bardzo jestem z niego zadowolona ;). Odkąd go kupiłam, używam go prawie codziennie i świetnie się sprawdza, ale ja nie mam jakichś szczególnych cieni pod oczami. Ładnie rozświetla okolice oka.
OdpowiedzUsuńMnie ładnie rozświetlał powiekę, jako baza, haha :)
UsuńJa robię denka co dwa miesiące, teraz na koniec listopada kolejne i po ilości zużytych opakowań mogę być z siebie dumna:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten żel z Babydream-u mnie akurat fajnie się spisywał do mycia włosów.
Zastanawiam się nad zakupem tego kremu do rąk z Alterry, ponieważ mam duet do włosów i emulsję do mycia twarzy z tej serii i jestem zachwycona, więc może krem również mnie zauroczy :)
OdpowiedzUsuń