Chwilowo mam zastój i na blogu, i na youtube. Żałuję, bo mam wielką ochotę coś nagrać, niestety nie mam teraz po prostu na to czasu. Nienawidzę tego, że szkoła tak mnie ogranicza. Na szczęście, bądź nie, jestem już w klasie maturalnej. Dlatego postanowiłam, że nie będę obiecywać Wam postów co 2-3 dni, ale dwa razy w tygodniu.
Under twenty, żel do twarzy
Używam go i używam i końca nie widać! Jest tak wydajny, że chyba nigdy go nie skończę! :) Stosuję go regularnie od kwietna wraz z tonikiem, o którym zaraz przeczytacie. Uwielbiam jego kremową konsystencję i to, że fajnie matuje skórę oraz oczyszcza ją, poza tym bardzo przyjemnie pachnie.
Under twenty, tonik łagodząco-matujący
Z racji tego, że mam cerę tłustą, kiedy nie nałożę bazy pod cienie po jakichś 2-3 godzinach wszystko zbiera mi się w załamaniach. Ostatnio odkryłam, że kiedy przemyję tym tonikiem twarz + powieki, po czym nałożę na nie bazę, to cienie trzymają mi się nawet do 10 godzin. Nie wszystkie, ale większość. To taka mała ciekawostka, wypróbujcie jeżeli Wy też macie problem ze zbieraniem się cieni w załamaniach. Poza tym tonik ten jest bardzo wydajny i nie podrażnia.
Kolastyna, krem przeciw niedoskonałością
Zapach tego kremu jest strasznie drażniący, alkohol denat jest tu bardzo wyczuwalny. Zresztą, znajduje się on na szóstym miejscu w składzie. Jednak mojej tłustej skórze to nie przeszkadza. Krem nawilża, i matuje, niestety na krótko. Powinien jeszcze regulować świecenie naskórka i zapobiegać powstawaniu niedoskonałości. To się u mnie nie sprawdza. Fajnie za to się sprawdza pod makijaż. Mam wrażenie, że przedłuża mi trwałość podkładu.
Floslek, żel do powiek i pod oczy
Teraz przechodzimy do pielęgnacji wieczornej. Zdarza mi się czasem, że bolą mnie oczy. Od tak, po prostu. O tym żelu słyszałam nie raz i nie dwa, jednak zdecydowałam się na niego dopiero niedawno. Niestety używam go za krótko żeby cokolwiek napisać o działaniu. Na razie na nie czekam, liczę, że choć troszkę zniweluje moje cienie pod oczami. Za to chciałabym zwrócić Waszą uwagę na opakowanie, które jest bardzo wygodne i higieniczne.
Garnier, płyn micelarny
Ten płyn jest moim ulubieńcem od maja. Odkąd pierwszy raz po niego sięgnęłam cały czas do niego wracam, To jest mój absolutny hit i jak na razie nie mam zamiaru wymieniać go na jakikolwiek inny. Nie trzeba się namachać aby zmyć makijaż, wystarczy przyłożyć namoczony w płynie wacik do oka, odczekać 20 sekund i gotowe. Makijaż oka znajduje się na waciku. Genialny produkt. Nie podrażnia.
Peeling z Perfecty, Maseczka z Ziaji, maseczka oczyszczająca z Bani Agafi
Czas na produkty, które używam raz w tygodniu, mianowicie peeling i maseczki oczyszczające. Jedyny peeling jaki używam to właśnie ten z Perfecty. Jednak mam ten do skóry suchej i normalnej, ponieważ mam wrażenie, że ta wersja gruboziarnista do skóry tłustej i mieszanej byłaby za ostra i podrażniłaby moją delikatną skórę. Po peelingu robię parówkę, bądź od razu przechodzę do maseczki. Regularnie stosuję te z Ziaji, najczęściej właśnie tą oczyszczającą po której moja buźka jest mega przyjemna w dotyku i oczyszczona. Od niedawna jednak używam też maseczki z Bani Agafi i powiem Wam, że jakoś specjalnie nie jestem z niej zadowolona, ponieważ nie widzę po niej jakichkolwiek efektów! Szkoda byłoby mi ją wrzucić do bubli, dlatego jeszcze parę razy jej poużywam, mam nadzieję, że w końcu zadziała.
Skusiłam Was którymś z moich kosmetyków do pielęgnacji? A może któryś z nich znacie? Napiszcie mi koniecznie, co o nich myślicie!
Właśnie bardzo intryguje i ciekawi mnie ten płyn micelarny. Wszystkie tego typu produkty zawsze mnie podrażniały, a ten Garniera jest teraz mega reklamowany. Widziałam go w Biedronce za 11,90zł - a od wczoraj jest w Rossmanie w promocji za 10,89zł :) Może się skuszę.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, może coś Cię zaciekawi :
www.wlosymuszabycdlugie.blogspot.com
Co powiesz na wspólną obserwację?
Nawet się nie zastanawiaj tylko bierz! Mnie wcześniej też wszystko podrażniało, jednak Garnier tego nie robi :)
UsuńNie miałam żadnego z Twoich produktów ;) Cóż mogę powiedzieć? Każda z nas musi przejść mniej lub bardziej wyboistą drogę aby znaleźć swoją pielęgnację. Mi akurat służy minimalizm w składach i tego się trzymam.
OdpowiedzUsuńnie znam żadnego z Twoich produktów ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam plyn z garniera!
OdpowiedzUsuńhttp://zielonoma.blogspot.it/2014/09/tossa-de-mar.html
Aktualnie mam tą samą maseczkę z Ziaji :)
OdpowiedzUsuńMam inna wersje flos leku i bardzo sobie go chwałę, opakowanie faktycznie bardzo praktyczne :) a Ty masz cudne zdjęcia, dodaje do obserwowanych!:)
OdpowiedzUsuńTeż nienawidzę tego, jak szkoła bardzo ogranicza! Nie ma czasu kompletnie na nic :(
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś peeling z Under Twenty w takim samym opakowaniu jak Twój żel i oprócz świetnego działania jednym z większych atutów była właśnie wydajność. Używałam co 3 dni, a wystarczył na około 4 miesiące ;) płyn Garniera mimo swojej świetności nie zdołał mnie odciągnąć od mojej chusteczkowej miłości jeśli chodzi o demakijaż :P
jakich chusteczek używasz?
UsuńRóżowe Synergen :)
Usuńja za U20 nigdy nie przepadamałam :(
OdpowiedzUsuńpłyn z garniera mam i bardo lubię:)
OdpowiedzUsuńMaseczka z Ziaji jest świetna! ♥ Super post, ale prócz tej maseczki niczego nie używałam :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie buziaki ;*
OdpowiedzUsuńNad płynem micelarnym cały czas się zastanawiam, ale chyb go w końcu zakupie :P
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię, co do tego czasu. Sama też mam problem ze znalezieniem czasu na blogowanie, wpadam raz na czas, przeglądam inne blogi, szybko odpisuję na komentarze...
OdpowiedzUsuńCo do Twojej pielęgnacji, to trudno mi się wypowiedzieć, bo mam zupełnie inną cerę, więc kosmetyki też wybieram inne.